Wyjazd na spływ kajakowy 17-18 sierpnia 2021
Ubiegłoroczne lato ze względu na sytuację epidemiczną kojarzyć się będzie z izolacja i ograniczeniami.Mieszkańcy DPS-ów nie mieli wówczs szansy na kontakty społeczne, zarówno z członkami rodzin, jak i ze znajomymi oraz społecznością lokalną. Szczepienia mieszkańców i personelu sprawiły, że znacznie zmalało ryzyko zakażenia koronawirusem. Zorganizowany przez Stowarzyszenie na Rzecz Osób NIepełnosprawnych "Nasz DoM" dwudniowy wyjazd na spływ kajakowy, miał być zadośćuczynieniem wielomiesięcznej izolacji w poprzednim roku.
Grupa mieszkańców wraz z opiekunami we wtorek 17 sierpnia po śniadaniu wyruszyła w niedaleką podróż do Węgrowa. Po dotarciu na miejsce, czyli do gospodarstwa agroturystycznego, był czas na rozlokowanie w pokojach oraz zapoznanie z najbliższą okolicą. Leniwe pochmurne popołudnie minęło jednak szybko i przyjemnie. Część grupy wybrała się na spacer, inni bawili się piłką, kilka osób przygotowywało w tym czasie miejsce na grilla, który miał zakończyć atrakcje tego dnia.
Środa przywitała uczestników znacznie lepszą pogodą, bez mżawki i wiatru, choć wciąż z szarymi chmurami nad ziemią. Na spływ kajakowy po rzece Liwiec aura okazała się idealna.
Pierwsze chwile w kajaku większość uczestników wspominała z lękiem. Z każdym przepłyniętym kilometrem wioślarzo9m szło coraz lepiej, chociaż nie brakowało sytuacji, gdy nurt spokojnej rzeczki mocno przyspieszał, a za zakrętem czekał kolejny skręt - zwykle w przeciwną stronę. Zakola Liwca nie dawały wiosłującym czasu na odpoczynek, nawet chwilowa dekoncentracja mogła zakończyć się wywrotką. Na szczęście interwencja asekurującego grupę ratownika nie była potrzebna.
Przed południem zarezerwowana była wizyta na zamku w Liwie. Uczestnicy wycieczki zwiedzili i wysłuchali opowieści przewodnika na temat historii zamku i okolic, zeszli do podziemi i wspięli się na wieżę, by podziwiać krajobraz z wijącą się wśró łąk i pól rzeką Liwiec.
Kajakarze przepłynęli jeszcze ok. 5-cio kilometrowy odcinek, aby dotrzeć do miejsca zakwaterowania. Niewiele czasu pozostało na pakowanie bagażu i wyjazd, najpierw na obiad, potem do Domu w Ryżkach.
